11 marca 2013

High Five! - Moje ulubione filmy

HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp...

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami.

Chcesz dołączyć do tej akcji? Kliknij tutaj.




Jest to pierwsza akcja tego typu, w której biorę udział. Dzisiejszy temat to Moje ulubione filmy. Kolejność przypadkowa. Żeby nie przedłużać:



Gran Torino (2008) 
Jak to się stało, że obejrzałem go tylko raz i już jest w top 5? Niby niemożliwe, ale tak bardzo utkwił mi w pamięci, że z czystym sumieniem ląduje w zestawieniu. Do dzisiaj pamiętam świetną fabułę i grę aktorską. 



Hooligans (2005)
Filmowy Frodo Baggins w innym wcieleniu, czyli Elijah Wood w brytyjsko-amerykańskiej produkcji o walkach kibiców. I znów, bijatyk jest wiele, ale to przede wszystkim dobry dramat. No i te zakończenie... (ci co widzieli wiedzą o co chodzi, innym nie będę zdradzał). Film zmusza do refleksji, megahit, który po prostu trzeba obejrzeć.



Ip Man (2008)
Mówiąc szczerze, nie widziałem lepszego filmu sztuk walki. Ten gatunek jest głównie kojarzony z kontynentem azjatyckim. W tym przypadku jest tak samo. "Yip Man" został wyprodukowany w Chinach i Hongkongu. Nie oszukujmy się - filmy azjatyckie nie są tak znane i cenione jak produkcje z Hollywoodu. Niewiele widziałem filmów z tego kontynentu, ale "Ip Man" to według mnie produkcja, którą po prostu trzeba zobaczyć. W moim małym rankingu wyprzedza nawet takie klasyki gatunku, jak "Pijany Mistrz", "Wejście Smoka". Dla tych, którzy omijają bijatyki szerokim łukiem powiem tylko, że ten film to coś więcej, niż tylko "nawalanka". Jest to też bardzo dobra lekcja historii, ale przede wszystkim rozrywka na wysokim poziomie.




Skazani na Shawshank (1994)
Tego filmu nie trzeba nikomu przedstawiać. Istne arcydzieło bez dwóch zdań.



Wyspa tajemnic (2010)
Stosunkowo młody film, a już zyskał miano kultowego. I nie jest to spowodowane jedynie znanymi nazwiskami (Martin Scorsese odpowiedzialny za reżyserię, czy Leonardo DiCaprio w głównej roli). Po seansie tego filmu miałem mętlik w głowie, długo nie mogłem dojść do siebie i cały następny dzień rozmyślałem o tej produkcji (tzw. "mind-fuck"). Kolejny amerykański must-see. Jedna mała uwaga: oglądać ten film w skupieniu.







Niestety, miejsc jest tylko pięć. Wybór był niezwykle trudny. Do swojej listy mógłbym dorzucić jeszcze kilka hitów:
  • Miasto Boga (2002)
  • Infiltracja (2006)
  • Lot nad kukułczym gniazdem (1975)
  • Forrest Gump (1994)
  • Więzień nienawiści (1998)
... i wiele, wiele innych. Na tym jednak zakończę. Zachęcam do zapoznania się z powyższymi tytułami, jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił. To tyle. 

3 komentarze

  1. Muszę się przyznać, że żadnego z powyższych filmów nie wiedziałam... Zaciekawiła mnie "Wyspa tajemnic" - chyba tak jak Ty to ująłeś - muszę zobaczyć :)

    Dzięki za udział w zabawie, dodałam ranking do listy :) Zapraszam do kolejnych tematów :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię filmy takie jak "Hooligans" :) Maja w sobie to "coś"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ip Man to jedyny tytuł z listy którego nie znam więc nie wiem czy mi się podoba. Natomiast cała reszta jak najbardziej, każdy wart jest ponownego obejrzenia :-)

    OdpowiedzUsuń